***

" ... I bardzo lubie sluchac noca gwiazd. To tak jak piecset milionow dzwoneczkow... "

wtorek, 30 sierpnia 2011

jestem dumna :)


z mojej malej-duzej zosi, z jej pasji - rysowania, malowania, wycinania, wydzierania, wyklejania...


za udzial w konkursie 'moje wakacyjne marzenie' dostala nawet nagrode :) choc bardziej chyba cieszyl ja fakt, ze pojechala na uroczystosc wreczenia nagrod w domu kultury, niz sama nagroda :)


jakie miala marzenia moja dziewczynka?


* zobaczyc zubra 
* pojechac pociagiem (spelnione!)
* miec kotka (moze kiedys ;) )
* zobaczyc ksiezniczke w wiezy (nierealne...) 

pozdrawiam i zycze spelnienia marzen, tych duzych i tych malenkich :)

piątek, 26 sierpnia 2011

zagadkowy swiat



od jakiegos czasu zosia zasypuje mnie pytaniami. wszytsko ja ciekawi.


- mamo, co tam rosnie?
- zyto.
- mamo, a po co takie zyto rosnie?
- z niego bedzie maka, a wiesz co z maki bedzie?
- wiem. nalesniki, i bulki i chleb...


:)


oczywiscie takie pytania sa proste, tak samo jak ulubiona seria zosi "gdzie robia?" - buty, plyty, cegly i tak dalej.


ale sa i powazniejsze... 


- a skad sie biora ludzie?
-... hmmm.... pamietasz, emilka byla w brzuszku, pojechalam do szpitala i pan doktor ja wyjal... (troszke zosie zbywam, majac nadzieje, ze jej to na razie wystarczy).
-  no tak mamo, pamietam. i ja tez bylam w brzuszku. ale ja pytam skad sie pierwsi ludzie wzieli na swiecie...


i przyznaje ze niekiedy zosia mnie powala, i brakuje mi slow...
- mamo, a czy kiedys to wszyscy ludzie poumieraja? nie bedzie nikogo? kiedy nikogo juz nie bedzie?
- mamo, a chmury skad sie wziely? kto je takie robi tam na niebie?

- mamo, a skad sie wziela bozia ?


pozdrowienia dla wszystkich podczytujacych od mojej ciekawskiej dziewczynki :)


wtorek, 23 sierpnia 2011

odlegle plany czterolatki

- mamo, ja bylam wczoraj u taty w pracy wiesz? a wiesz, ze tato pracuje w palacu?
- wiem :) /chodzi oczywiscie o stylowy budynek, ktory najwyrazniej zrobil na zosi niemale wrazenie :) /
- mamo, jak ja dorosne to tez bede w palacu pracowac, wiesz?
- tak? a moze ty bedziesz w palacu mieszkac zosiu?
- no... ja bede mieszkac w palacu. z kamilem. i bede zona. ale chce mieszkac i z mama i tata. i kamilem.

:)


dylematy matki spelnionej :)



Gdy moje dziewczynki byly niemowlakami bardzo chcialam, by ssaly smoczek. tak tak, naprawde chcialam. mimo tych wszytskich opinii, ze smoczek jest zly. ze ciezko dziecko odzwyczaic... ja mimo wszytsko widzialam wsrod znajomych dobrodziejstwo smoczkowe - dziecko ze smoczkiem na spacerze budzi sie, smoczek z buzi wypada, placz... smoczek do buzki mama wklada i dzieciaczek o ile nie zasnie ponownie, to przynajmniej sobie spokojnie polezy. podobnie w nocy. czyli typowy uspokajacz dla malucha.
niestety moje obie panny nie podzielaly najwyrazniej mego zdania na ten temat, bo obie na widok smoczka reagowaly odruchem wymiotnym. mimo naszych prob, podchodow -  nie i juz! fakt, zosi kilka razy zima buzie "zamknelam" wlasnie smoczkiem z obawa przed zimnym powietrzem. i tyle.
wiec gdy inne mamy spokojnie spacerowaly ze swoimi smoczkowymi maluszkami, u nas kazde przebudzenie na spacerze znaczylo tyle co "wrzask pod niebiosa" i moja ewakuacja w domowe zacisze.


i nagle emilka wsrod zabawek znalazla swoj smoczek (w zasadzie nowy) i wlozyla do buzi. smiech. i nasz i jej. i najwiekszy zosi - "emilentas ze smoczkieeeeemmmm!" :)
a "emilentas" zrobil nam niespodzianke i ze smoczkiem zasnal... w nocy proba odebrania zakonczyla sie placzem, wiec smoczek powedrowal znow na swoje miejsce. 
tym oto sposobem, moje marzenie o smoczkowym dziecku zostalo spelnione. tyle, ze troche za pozno. emilka ma bowiem prawie 15 miesiecy, wiec w takim wieku to ja juz bym dziecko od smoczka odzwyczajala raczej... nadszedl czas dylematow, bowiem emi rano wyjela smoczek tylko zeby zjesc kasze... schowac? zabrac? wyrzucic? czy pozwolic sie pocieszac, uspokajac, usypiac z nowym przyjacielem?


minal tydzien. sprawce znamy. zeby. moje mlodsze dziecko jest niemalze calkowicie uzebione -  wlasnie wychodza kly, cztery na raz. i z obserwacji widze, ze smoczek jej wlasnie pozwala " odreagowac" ten bol zabkowania. bo raz jest, raz nie. ssie... porzuca wsrod zabawek, po dwoch dniach znow ssie... raz usypia ze smoczkiem, raz odrzuca. ale smoczek jest obecny w naszym zyciu, tylko, ze "odswietnie" :)


tak czy inaczej, dzieci ze smoczkiem sa takimi grzecznymi, slodkimi dzidziusiami, prawda? :)






czwartek, 18 sierpnia 2011

jestem a jakby mnie nie bylo


wrocilam. to juz drugi tydzien z dziecmi w domu. niestety jeszcze nie doszlam do siebie, brzuch czasem boli, musze sie oszczedzac, wiec troche sie placze to do tesciow, to do kuzynki, zebym nie byla sama z ta dwojka maluchow. pewnie zosia by sie na mnie obrazila, ze tak pisze - bo ona juz prawie starszak :) jak przegladam zdjecia to jednak stwierdzam, ze moje dziewczynki bardzo podrosly :) wiec tradycyjnie - dla tych co lubie do mnie zagladac i ogladac moje dziewczyny - jedna z ostatnich fotek: