dzis troszke tworczosci moich dziewczynek :) glownie zosi, choc nie chcialabym jej faworyzowac, wiec obrazki emilki rowniez pokazuje, tym bardziej, ze ona sama byla z nich bardzo dumna :)
laurka dla Pani Karoliny :)
laurka na Dzien Nauczyciela
obrazek dla Pani Beatki - bez okazji
pocztowka mojemu wujkowi:
podpisy w laurce dla pan przedszkolnych :)
no i zapowiadana tworczosc emilki - co autor mial na mysli? :)
Dzieci potrafią doprowadzić do szału. Dzieci wymagają anielskiej cierpliwości. Dzieci są kochane i mają takie pomysły, że dorośli mogą im tylko pozazdrościć :) Mam dwoje dzieci. Dwie dziewczynki. Jakże różne dziewczynki. Zosia od małego była buntowniczką, taką "chłopiarą" z charakterem. Nosiła chłopięce ciuchy, bawiła się samochodami, pociągami, samolotami. Dopiero jak poszła do przedszkola dowiedziała się od koleżanek o mocy koloru różowego, o księżniczkach, o lalkach barbie... Emilka jest inna. Emilka ma dwa latka i od dawna ma w sobie miłość do wszelkich lal, miśków, kotków i zajączków. Emilka kocha wszystko co da się przytulać. Ostatnio Zosia oglądała bajkę, w której był taki dialog:
" - już wiem co zrobimy! - coooo??? masz jakiś plan???? - nie. planu nie mam, ja mam coś więcej - ja mam urok osobisty!!! " Emilcia ma urok osobisty, ale Emi ma też zawsze plan. Gdy szykujemy się spać zawsze wie kto lub co wędruje z nią do łóżka. Dokładnie tłumaczy, że Emi idzie spać i lala... i misio... i drugi misio... i druga lala, trzecia, czwarta... i foczka, i zajączek i kotek.... Czasem położy tak dużo lal i przytulanek, że sama stwierdza, iż dla Emi nie ma miejsca. Czasem ma inny plan... Niedawno po kąpieli oznajmiła wszystkim, że dziś z nią śpi... mata antypoślizgowa :) Tłumaczenie, prośby, groźby... nic. Moje dziecię zasnęło przykryte gumową matą!!! Co gorsza, gdy ją zabrałam, w nocy był płacz tak okropny, że mata musiała wrócić do łóżeczka... Innym razem nakładając jej piżamkę stwierdziłam, że trzeba obciąć metkę - żeby nie drapała. I co? I oczywiście metka musiała iść z Emi spać. Kolejny wieczór, moja córeczka zasypia i nagle wstaje, idzie do pokoju i szuka.... szuka... szuka... Mówi coś czego nikt nie może zrozumieć... Ale jako, że matki mają to coś co się nazywa intuicją - wiem już, że szuka METKI! Oczywiście znalezienie wczorajszej metki graniczy z cudem, wiec ucinamy kolejną z bluzki mamy i dziecko szczęśliwe zasypia.... To trwa już dwa tygodnie prawie. Bez metki nie uśnie. Z metką śpi długo, spokojnie... A wyspana, wypoczęta ma szczęśliwe dni :) I wszyscy są zadowoleni :)