mialam byc 7 dni, z nadzieja ze nawet po 5 wypisza... tymczasem spedzilam 2 tygodnie w szpitalu :(
operacja ok, ale potem koszmar - infekcja, temp, meki okropne. byl strach, zlosc, placz, bezradnosc... ale wyzdrowialam. wrocilam do domu. dzis pojade do moich dziewczynek, bardzo za nimi tesknie...
nie chce opisywac szpitalnego koszmaru, chce o nim zapomniec.
chce skorzystac jeszcze z lata, ktore zaczelo mi nagle uciekac...
i nim zasypie znow zdjeciami zosiowo-emilkowymi, dla odmiany - kwiaty od meza :)
***
" ... I bardzo lubie sluchac noca gwiazd. To tak jak piecset milionow dzwoneczkow... "
poniedziałek, 18 lipca 2011
wtorek, 5 lipca 2011
a czas goni...
i nie znalazlam czasu by napisac kilka slow... teraz tez nie napisze, jutro rano mam sie stawic w szpitalu, na czwartek zaplanowana operacja.
z jednej strony chce juz to miec za soba, wiec czuje ulge na mysl, ze to juz....
z drugiej - jest nieopisany smutek i zal...
trzymajcie kciuki...
z jednej strony chce juz to miec za soba, wiec czuje ulge na mysl, ze to juz....
z drugiej - jest nieopisany smutek i zal...
trzymajcie kciuki...
Subskrybuj:
Posty (Atom)