***

" ... I bardzo lubie sluchac noca gwiazd. To tak jak piecset milionow dzwoneczkow... "

sobota, 18 czerwca 2011

cyrk :)

jak bylam mala uwielbialam cyrk... pamietam te emocje, ktore towarzyszyly mi zawsze - na widok jadacych (niekonczacych sie) wagonow, wielkiego namiotu, kolejkach do cyrkowych kas... cyrk byl zawsze wielkim wydarzeniem i taki na zawsze pozostaje w mych wspomnieniach.

zosia od kilku dni chodzila podekscytowana i mowila tylko o jednym - o cyrku. dlaczego? z przedszkola przyniosla "bilet". ulotka informacyjna stala sie dla niej przepustka do tego fantastycznego swiata cyrku.
nie moglam wiec jej odmowic przyjemnosci, tym bardziej, ze sama bylam ciekawa co sie zmienilo przez... te 20 lat (o matko, czy ja naprawde tak dawno bylam w cyrku?).

zmienilo sie. bardzo. fakt, swiat sie zmienil. namiot wciaz taki wielki, nawet kolejka do kasy byla spora, ale sam pokaz juz nie zrobil na mnie wrazenia, prawie zadnego. no, moze jestem niesprawiedliwa - zawsze podziwialam akrobacje,wiec akrobacje byly ok. reszta jakas nijaka. zastanawiam sie czy to tylko TEN cyrk takie wywarl na mnie wrazenie? czy swiat tak sie zmienil, ze nawet mnie nie zachwyca juz cos co niegdys bylo prawdziwym rarytasem?

poza tym serce mi jeszcze sciska na wspomnienie malego tygryska, z ktorym panowie robili kazdemu (!!!) dziecku zdjecie, proponujac potem oczywiscie fotografie na pamiatke, za 25zl... biedny kociak... ale coz, biznes musi sie krecic :(

a zosia?
skakala z radosci i spiewala stojac do kasy, wchodzila do namiotu  z usmiechem od ucha do ucha... zrobila wielkie oczy gdy zaczely sie pokazy akrobacji... a po 15 minutach zapytala mnie z dziecieca szczeroscia "mamo, a kiedy bedzie ten cyrk?" :) a na moje "to wlasnie jest cyrk zosiu" juz z mniejszym entuzjazmem odparla "aha".

ale nie bede pisac, ze cyrk jej nie zainteresowal, bo owszem...
co chwila pojawiali sie nowi artysci na arenie i co chwila slyszalam zosiowe:
-"mamo, a jak ta pani ma na imie?"
- "mamo, a nazwisko jakie ma?"
- "mamo, a ten pan jak sie nazywa?"
- "mamo, a jakie ten pan ma nazwisko?

muzyka cyrkowa tez jej chyba sie podobala, bo co chwila sobie "tanczyla" i z wielkim zachwytem bila brawo - chyba wlasnie klaskanie z publicznoscia bylo dla niej fajna zabawa...

wiec chyba jestem niesprawiedliwa. cyrk nie jest taki zly. to ja sie po prostu postarzalam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz