nasza zosia to niejadek. szczegolny niejadek miesa i wsyztskiego co z miesem sie kojarzy...
chcac ja jakos zachecic do zjedzenia normalnej kanapki /a nie bulki/chleba z maslem/ postanowilam urzadzic "przyjecie"... postawilam na stole wazon z kwiatami, ustawilam kolorowe talerzyki, kubeczki... na talerzach oczywiscie wedlina, ser, warzywa... i bawimy sie w to przyjecie, chce dac zosi ta przyjemnosc - robienie samodzielnie kanapki - jakiej chce, z czym chce...
w pewnym momencie zoska mowi:
- mamo,,, fajne to przyjecie. ale wiesz co, pobawimy sie tak, ze ty bedziesz PANI PRZYJECIOWA, a ja bede dziecko, dobra?
- dobra :)
-no to pani przyjeciowa daj mi wody co?
:)
p.s. kanapke z wedlina zjadla, uff... :)
***
" ... I bardzo lubie sluchac noca gwiazd. To tak jak piecset milionow dzwoneczkow... "
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Hehe:)Dobra jest:)
OdpowiedzUsuń:) oj, dobra to ona jest faktycznie, jak cos czasem powie to nie wiadomo czy smiac sie czy plakac ;)
OdpowiedzUsuń