po wielu rozterkach, jednak odlozylismy ja na lipiec. glownie ze wzgledu na emilke - karmie jeszcze piersia, wiec trudne to i dla mnie i dla niej tak w dwa dni zabrac i cyca i mame. mam nadzieje, ze jakos uda sie mniej bolesnie skonczyc to karmienie...
do dzis jescze wydaje mi sie, ze to wsyztsko to jakis zly sen, ze jakis zart, ze nie dotyczy mnie...
niestety, jak najbardziej dotyczy mnie i moich bliskich,,, probujemy wiec wszystsko w miare sensownie zorganizowac, glownie opieke dla dziewczynek na czas pobytu w szpitalu - dla mnie to AZ 10 dni - a takze pomoc pozniej, bo jak zostalam poinformowana wracac do siebie bede kilka tygodni i nie ma szans, bym normalnie zajmowala sie domem i dziecmi...
nie ukrywam, ze sie boje. nawet bardzo...
to takie trudne nosic w sobie ten strach, odganiac lzy, a jednoczesnie usmiechac sie do dzieci, udawac, ze wszytsko jest ok...
trzymam kciuki i mocno przytulam . i szybko wracaj do dziewczynek i tu do nas.
OdpowiedzUsuńJolu, mocna przytulam,bądź dobrej myśli. Ja jestem.Wracaj szybko do zdrowia. Czekam na wieści...
OdpowiedzUsuńJolu - pamiętaj ... wszystko będzie dobrze:)) Trzymaj się dzielnie - buziaczki
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze. Przytulam :*
OdpowiedzUsuń